Jakoś żyje. Weekend na grillu u M.
Piątek śniadanko to woda z cytrynką. Potem rybka na obiad, bez panienki i kanapka na kolacje. Zrobiłam cosplay i świetnie się bawiłam wiedzac ze tydzien później juz będę w nim popierpapier po Poznaniu.
Sobota to życie pod znakiem grilla, kanapeczka na sniadanie i poooleciałam, zrobiłam Brownie, przygotowalam rzeczy na grilla. Było pysznie i zaliczylam sniadanie z kolacją.
Niedziela spokojnie, nauka na fizykę... Ufff dobrze że to już za mną.
Poniedziałek to maturka, przedostatnia, fizyka rozszerzona, to jakaś katastrofa ale żyję nadal. Może mam ze 30% ;)
Wtorek jawi sie pod znakiem wolnego, rybcia z sałatką. Pyyyszności. Po drodze złapałam gofra z nutellą, 3 delicje i loda ale czego sie nie robi dla miło spędzonego czasu?
No i dziś środa. Śniadanko to pół owsianki, teraz siedze o gumie do żucia i mam nadzieje że dziś żadnych grzeszków.
Życzcie mi powodzenia 😘
Powodzenia, powodzenia. :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam za zdawanie fizyki na rozszerzeniu, ja już na lekcjach podstawy wymiękam, na rozszerzeniu bym chyba oszalała. xD
Trzymaj się!
Ale już wakacje - najdłuższe w Twoim życiu (przyznaj się: ile razy już to słyszałaś?).
OdpowiedzUsuńSuper z bilansami. Trzymaj się ;3
Powodzenia :D
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to w kcal wychodzi więc nie umiem powiedzieć, czy dobrze czy źle.
Mam nadzieję, że faktycznie obyło się bez grzeszków.
Trzymam kciuki i czekam.
https://red-ana-fly.blogspot.com/ - zapraszam cię gorąco, wpiszę sobie twój blog aby o nim pamiętać i cie wspierać z pełną akcją.